Moje ukochane hobby - naprawa zegarków

Co najbardziej kochałem robić z moim moim dziadkiem Stanisławem? Łowić ryby, chodzić na grzybobranie, do lasu. Dziadunio mimo swoich lat zawsze wypatrzył najmniejszego prawdziwka! Nauczył mnie cierpliwości podczas połowów, jednak w największym stopniu wielbiłem naprawiać wraz z nim zegarki.


zegarek
Opracował: life.in.colour
Na podstawie: http://www.flickr.com
Dziadek był fachurą w znikającym dzisiaj fachu zegarmistrza. Odkąd pamiętam więc miałem do czynienia z przeróżnego rodzaju zegarami: poczynając od zegarków naręcznych, damskich i męskich, mechanicznych oraz kwarcowych, aż po zegary stojące, wiszące, starych, nowszych i współczesnych, kukułki i bijące. Dom zawsze wypełniały oddźwięki tykających i cykających małych, dużych i średnich zegarów (niezwykłe zegary ścienne).

Mam w pamięci obraz dziadzia pochylonego nad dobrze oświetlonym biurkiem był widokiem zwykłym. Z jego kieszonki sterczał stary zegarek - cebula, którą dostał. Co istotne, dziadziuś zezwalał mi na rozkręcanie beznadziejnie zepsutych, starych zegarków (pod jego okiem oczywiście), i w ten sposób przyuczyłem się tego dość rzadkiego współcześnie zawodu. Co prawda mam jeszcze jeden zawód który na co dzień realizuję, (z naprawy zegarków niełatwo dziś wykarmić rodzinę), jednakże mam wielki sentyment do owego zacnego zawodu. W moim domostwie także jak w domu dziadzia tykają zegary, przepiękne antyczne zegary stojące, piękne zegary retro, kukułki i setka różnych zegarów, zegarków i zegareczków.

Tykają i odmierzają radosne godziny. A mój najmłodszy synek razem ze mną rozkręca śrubki i śrubeczki, wpycha sprężyny, i sprawia mu to niesłychaną przyjemność! A stary srebrny zegarek - cebula mojego pradziada leży ukryty głęboko w skrytce, i oczekuje osiemnastych urodziny mego syka, z całą pewnością przyszłego mistrza od naprawy zegarków. Karolek w najwyższym stopniu kocha tykanie zegarów stojących, których to 2 egzemplarze stoją w naszym mieszkaniu. Czasem staje pod jednym z nich, i wprost wzroku nie może oderwać od zegara, patrzy jak urzeczony. Być może ma to we krwi, tą miłość do tykania? A możliwe że czuje się bezpieczny słysząc znajome pogłosy z najwcześniejszego dziecięctwa? Tego nie odgadniemy. I z zachwytem w oczętach spogląda na zegar - cebulkę swojego pra-pra dziada (sprawdź).

Istnieje bonus dla osób, które poszukują dodatkowych materiałów - zobacz informacje tutaj. Odnosi się ono do analizowanego w tym tekście zagadnienia.

2022-11-30
Do góry
Zamknij
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w ustawieniach Twojej przeglądarki.